Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzystać. Całe postępowanie było jak najdziwaczniejsze...
Wśród najstraszniejszych strat i klęsk, August nic zmienił ani na włos trybu życia, nie wstrzymywał się od obchodzenia wystawnego karnawału, od balów i maskarad w Lipsku, od sprowadzenia komedjantów z Francji, od sypania pieniędzy na metresy. Wojsko było głodne i żywiło się rabunkiem, przyczyniając królowi nieprzyjaciół, a król złotem sypał na rozpustę i zapijał się w towarzystwie swych włochów, niemców, francuzów, olbrzymów i karłów, trefnisiów i wszelkiego stopnia i kondycji kochanek, które rozsadzał wszędzie. Wszystkie klęski, jakie ponosił od Szweda, dla niego zdawały się rzeczą przemijającą i nietrwałą, jak gdyby ostatecznego zwycięztwa był pewnym. Karol XII musiał raz ztąd ustępić, a ów zapłacić mu odwetem z pomocą Cara Piotra. Przybycie do Łowicza księżnej Cieszyńskiej, której się tu spodziewano, przypadało w chwili właśnie, gdy się tu pocichu stronnictwo, a raczej służba Radziejowskiego przysposabiała do potajemnego podpierania tych, którzy w imię Rzeczpospolitej, pomijając Augusta, układać się gotowali ze Szwedem.
Myśl ta rzucona, pochwycona, podniesiona, coraz więcej zyskiwała adherentów.
Taką drogą Prymas chciał przygotować detronizacją Sasa, a postawienie na jego miejscu własnego kandydata.
Któż nim mógł być dogodniej, łatwiej nad Sobieskiego, nad jednego z Sobieskich? Nie wymawiano jeszcze imienia tego, ale pewne wskazówki kazały się domyślać, że i Jabłonowski, który na tron dopomagał tak dzielnie Augustowi, odstąpi go teraz, i do Sobieskich się przyłączy.
Wszystko to jeszcze mglisto się przedstawiało, jedno tylko było bardzo wybitnem, że coraz więcej się panów i szlachty przeciwko Augustowi oświadczało.