Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na pozór, oświadczający się ciągle z uwielbieniem dla niego, występujący z radami, domagając się wpływu dla siebie i swoich, którego nie miał, w duszy był najzaciętszym wrogiem Augusta.
Niechęci tej i wstrętu nie obudzało w nim postępowanie króla jego intrygi na obalenie Rzeczpospolitej, życie rozwiązłe, fałszywość, ale wprost tylko to, że nim zawładnąć nie mógł.
Nienawidził Przebędowskich, Dębskiego i wszystkich, którzy bliżej stali pana.
Stosunki dwóch przeciwników, obu ich były godne. Prymas publicznie głosił swe przywiązanie, wierność dla Augusta, w kółku poufałem zwał go Antychrystem. Król pisał listy pełne pochlebstw dla Radziejowskiego, czcił go, obiecywał mu złote góry, udawał, że mu ufa i wierzy, a przy drzwiach zamkniętych łajał go i oburzał się na zdrajcę, będąc doskonale uwiadomionym o każdym kroku jego. Z nich dwu w tej grze mocniejszym był król, gdyż mniej jeszcze niż Prymas miał do poszanowania, a na vox populi bynajmniej się nie oglądał. Kilka lat panowania i nabyte doświadczenie nauczyło go postępowania z polakami. Dozwalał im na sejmach tem swobodniej się wykrzyczeć, że ich wcale nie rozumiał, obiecywał, co tylko chcieli, a robił co mu było potrzeba. Wojska saskie wyciągały z jednej, a wchodziły z drugiej strony. Gdy zbyt wrzawy na nadużycia podniosło się w Mało Polsce, wychodzili Sasi do Pruss, tak samo uspokajano Wielko-Polskę. Tymczasem August zamek na Wawelu umacniał i na twierdzę go powoli przerabiał.
Nieustanne porażki i coraz zuchwalsze, a szczęśliwe występowanie Karola XII do wściekłości niemal jątrzyły Augusta, chociaż z uśmiechem wzgardy odbierał o nich wiadomości. Szpiegowie jego otaczali Szweda i myśli zaledwie rodzące się wykradali mu, sprzedając je Sasowi. Na wagę złota opłacał najdrobniejszą wskazówkę, chociaż z nich nieumiał ko-