Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

posługujących — wiekopomną zasługę w Saksonii bie zjednał.
Drezno do niepoznania, á la Louis XIV, przebudowane zostało, rozszerzone, upiększone... Malarstwo, budownictwo, muzyka zakwitły. Cała kolonja włochów osiadła około zamku. Pałace nad Elbą, wille, zamki powznosiły się, jak rózczką czarodziejską wywołane... Pochłonęło to miljony — ale chwilowo wspaniałością dworu postawiło Saksonję na czele państewek, składających rzeszę niemiecką ówczesną.
Prawda, że w tej chwili, gdy August II zbierał tak zapalczywie chińską i japońską porcelanę, że za nią dawał najpiękniejszych swych grenadjerów, król pruski tak usilnie zwiększał i wprawiał swą armię, iż bez żalu pozbywał się dla niej ogromnych wanien porcelanowych i — porcelana dziś stoi w zbiorach pyłem okryta, a Saksonja zdrobniała do rozmiarów mikroskopowych...
Lecz — było to za panowania jednej z ostatnich kochanek Augusta II, pani Denhoff, z domu Bielińskiej... W przedpokoju króla zawsze jeszcze coraz zuchwalej się rządził Constantini. Nie urosł on ani tytułami, ani urzędem, ale wpływem na króla, dotąd niezachwianym, zdumiewał wszystkich.
Miano go już za nieśmiertelnego, gdy dnia jednego rozeszła się wieść po zamkowej ulicy, że Constantiniego do Königsteinu zawieziono.
Nikt temu wierzyć nie chciał w początkach — lecz wszyscy dworscy, którzy go nie lubili, uśmiechali się tryumfująco, tajemniczo kładli palec na ustach — i potwierdzali niesłychaną tę wieść, niezrozumiałą dla ogółu.
Możnaż się było dziwić temu, że Włoch uzuchwalony długą służbą, poszedł tam na pokutę, gdzie siedział kanclerz Beichling, Jabłonowski, Sobiescy i tylu innych! lub, że August poświęcił w chwili