Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z doktorową właśnie po odjeździe profesora i śmielsza daleko jéjmość odezwała się, że na miejscu Toli nie wytrzymałaby, żeby tego zakładu niemieckiego nie widzieć...
— Niemiec tam podobno nikogo nie puszcza.
— Jak to może być — dodała doktorowa — jeśli sprzedaje, toć można pojechać coś kupić, a kupując zobaczyć owe ogrody...
— Jeśli chcesz to się poślę spytać? odezwała się Tola.
— Po co pytać? to najgorsza rzecz, odpowiedzą, że nie puszczają — a gdy zajedziemy pod bramę, nie podobno ażeby nas tak niegrzecznie odprawili. Nawet Niemiec bywa dla kobiet względny.
— No, to jeśli chcesz, możemy się po obiedzie zaawanturować. Z tobą będę śmielszą — odezwała się Tola, bo przyznam ci się, pannie do kawalera, chociażby Niemca, jechać z pierwszą wizytą — i mnie się już wydaje trochę niestósownem.
— Ależ nie do kawalera! cóż mi za kawaler, Niemiec — odezwała się śmiejąc doktorowa — pojedziemy do ogrodu. — Tola ruszyła ramionami.
— Dobrze, po obiedzie parę koni do koczyka i — spróbujemy...
Śmiały się, domyślając z góry jak zostaną przyjęte... Wieczór był piękny, droga dobra... obie panie wyjechały w wybornym humorze, a zbliżając się do dworu barona Opern, przezwanego Opernhoffen, mogły podziwiać już przepyszne budowy i sam zarys parku, utrzymanego z niemieckiém staraniem. Żelazne w murowanych słupach ogrodzenie, z bramą ozdobioną w dwa przepyszne wazony rzeźbione, wiodło w podwórzec pałacowy. Było to razem wnijście do ogrodu...
Posłano służącego z biletami prosząc dziedzica o pozwolenie obejrzenia ogrodu i oranżerji. Służący bardzo długo zabawił i kazał na się czekać, nareszcie otworzono bramę, a w podwórzu ukazał się wysokiego wzrostu młody jeszcze mężczyzna, wojskowéj postawy, nieco na Anglika wyglądający, który pozdrowiwszy wysiadujące panie, zarekomendował im się jako dzie-