Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   355   —

rakteru Prażmowski poprzysiągł w tejże chwili, iż zmusi elekta do ustąpienia.
Rodem swym książęcym z Jagiellonami spokrewniony — bo od Korybuta wiedli się Wiśniowieccy — Michał nie był gorszym od innych małych książątek obcych. Sława ojca i jego charakter mówiły za nim. Ale rodzina była zubożała, on sam żadnego znaczenia i stosunków nie miał.
Był to młodzieniec skromny, wychowany starannie, ale z cudzoziemska, co mu od pierwszego dnia razem ze strojem niemieckim wyrzucano — liczył zaledwie lat trzydzieści jeden, darami umysłu nie wyróżniał się wśród koła, do którego urodzeniem należał. W młodości ocierał się o dwór Wazów, zajmował się nim biskup wrocławski Ferdynand, interesowała królowa Marya Ludwika, która mu pensyę wyznaczyła. Starannego wychowania dowodziło to, że ośmiu językami mówił z łatwością: po polsku, po rusku, po łacinie, po francuzku, po włosku, po niemiecku, po tatarsku i turecku. Oprócz tego miał powierzchowność miłą i ogładę stanowi właściwą. Zbywało mu tylko na energii ojca, na charakterze i stanowczości, które na tronie najpotrzebniejsze były.
Szlachta, zmusiwszy do okrzyknięcia swojego króla, którego przeciwko panom obrała — następnych dni zasypała go podarkami. Książę Michał przybył na elekcyę w kilka koni i ludzi, a dworek miał mały. Nazajutrz stajnię mu zapełniono rumakami, a całe izby na zamku zasypane były darami; w ogromnym tym zapale szlachta oddawała mu co kto miał najlepszego. Biedniejsi nieśli po parze pistoletów i składali je w ofierze.
Prymas i starszyzna, zawiedzeni, wściekali się z gniewu; a można sobie wystawić uczucia francuzkich posłów i agentów, którzy wysypawszy krocie, pewni już byli swego, gdy ich spotkał taki cios niespodziewany.
Do przyjaciół Francyi liczył się naówczas niemarzący jeszcze o koronie hetman Jan Sobieski i najśliczniejsza jego Marysieńka.
Wybór na królestwo zjednał naraz Wiśniowieckiemu całe tłumy niepoliczone nieprzyjaciół, a niczyjego serca. Nawet owe tysiące szlachty, które rade były swojemu zwycięztwu, opisały go w „pactach“ jak węża.
Przytaczany już przez nas Marescotti tak pisze o tej elekcyi: „Gdy szlachta polska zebrała się na sejm elekcyjny dla wyboru nowego króla, czterech okazało się kandydatów do tronu. Młodociany książę mos-