Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wielki świat małego miasteczka 01.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 88 )

— O gdyra! nudny, gdyra! mówiłem sam w sobie zamykając książkę i odszedłem do oknu.
Na ulicy nic mi się nie podobało: przechodzący mieli w moich oczach miny ponure i smutne, wszyscy zdawali się urągać ze mnie, a ja wszystkich łajałem w duchu. — Mój szlafrok zdawał mi się ciasny, tytuń niesmaczny, pokój ciemny, a świat cały nudny, jak filogiczna rosprawa. Doświadczoną jest rzeczą, iż człowiek ma takie w życiu chwile, w których bez przyczyny, wszystko mu się złém, niedogodném i niezręczném wydaje. Próżno wówczas poważny rozum grozi nam w cichości, próżno uwaga pokazuje w kącie ukrytą prawdę,