Ta strona została uwierzytelniona.
( 47 )
płomyki kokieteryi. W przyćmionym kątku, siedzi Emilija! Miło spojrzeć na jej wymówne, niebieskie oczy, jasne bląd włosy rozwite po czole, na uśmiéch przyjemny igrający na ustach, i na piękną rękę, na której się sparła od niechcenia.
Tuż za nią przy oknie, stoi pan Burmistrz Pukszta, w mundurze, z włosami unoszącymi się nad jego głową, nakształt sosen poczepianych u boków góry, i ze świécącymi żywemi oczkami. Ręce jego dodając wyrazistości mowie, w nieustannym są ruchu, tupcze nogami i rozmawia z Pretficem: mężczyzną wysokim, dumnej postaci, z wąsem i dużemi baken-