Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   49   —

wała się zażartszą coraz, zajadlejszą... a miasto przedstawiało obraz, który ktokolwiek widział w życiu, do zgonu go nie zapomni. Wściekłość ludu, rozpacz dzika żołnierzy moskiewskich, którzy nie mogąc się obronić napadali na domy, rabowali, pili i pijani dawali się zabijać i wieszać... rozruch i wrzawa straszna, nie wrzawa bitwy, ale coś okropniejszego nad nią — zamęt szalony szturmem zdobytego grodu... stanowiły obraz przerażający...
Gdy mnie od domu Igelströma odciągnął żołnierz tracącego przytomność ze znużenia i upływu krwi, nim omdlałem, spostrzegłem jeszcze Kilińskiego na czele ogromnéj gromady dziwnie uzbrojonych ludzi, która z zimną krwią na pałac ambasadora się posuwała.
Prowadził on nie wojsko i nie żołnierza, ale coś daleko straszniejszego nadeń — tłum, tłum pijany zwycięztwem, zemstą, zdumiony szczęściem a mimo to dziwnie poważny i posłuszny. Patrzeli na wodza i szli za nim jak dzieci. Poobnażane piersi, na których widać było szkaplerze i medaliki, u niektórych różańce w ręku przy rękojeściach pałaszów, chłopcy bosi, inni zaledwie w koszulach i spodniach okrwawionych i podartych, broń począwszy od topora do szyny rozpalonéj na kuźni, młoty, piły a obok karabiny stare... ciężkie jakieś z arsenału pochwycone gardłacze. Między starcami dzieci, wyrostki, kobiety... żydzi nawet, studenci, księża, wszystko to pomięszane, zbite a zlane w jedno ciało, które tylko taka rozpacz wiekowa mogła na chwilę skojarzyć.
Obraz ten ostatni przedstawił mi się przed zamglonemi oczyma; wkrótce potém widziałem tylko jakby szary obłok, przez który blade przesuwały się cienie, a potém ciemność, wśród któréj przelatywały błyskawice a w uszach brzmiały mi dzwony i huk dział i jęki konających.


Gdym oczy otworzył, była noc... znajdowałem się w izbie ciemnéj, z boku bladém światełkiem płonął kaganek na przymurku... nad głowami wisiało ciemne sklepienie... dokoła poczułem narzuconą słomę a obok usłyszałem jęk cichy. Nie byłem sam, leżało