Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
381

rodziny i niedobitków walki.. któréj upadek przewidywano.
Żeglugę przerywaną burzami, nie wygodną, długą, zniesiono cierpliwie w milczeniu — wracała ich Europie!
Na ostatek z niemi siadła i żółta febra, która wśród podróży zabrała swoje ofiary, co przed nią uciekać chciały.
A gdy znękani długą, nieskończoną żeglugą — wątpili już nawet, czy ocaleni być mogą... ukazał się gościnny brzeg Francyi.
Nazajutrz statek przybijał do portu w Boulogne...


Dzieje tułactwa rozproszonego po Maciejowicach — czyż na tém się skończyły? Jest to jeden tylko z epizodów tysiąca téj historyi żałobnéj, téj kary, którą żadna zbrodnia nie tłumaczy... tylko wola Boga, co ciężkie próby zsyła i krzyże — wybranym. —
Po całym Bożym świecie szli rozproszeni wygnańcy, witani — kamieniem, chlebem, litością, szyderstwem, obojętnością i pogardą... spychani nędzą w pustynie. —