Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
111

ale niecierpliwość z rozpaczonych wojsk, które rozpuszczać nakazano, gorączka niektórych patryotów — nagliły. — Szło o to, ażeby reszty sił zbrojnych nie zagarnęli Moskale.
Postanowiono rozpocząć od opanowania Krakowa, do którego plan jeszcze w Listopadzie roku przeszłego był osnuty przez Wodzickiego, lecz do skutku, mimo usilnych jego starań, przyjść nie mógł. Wznawiano teraz pomysł i spodziewano się łatwo wyprzeć nieliczną moskiewską załogę.
Na to hasło miały się wszędzie poruszyć wojska, wypowiadając posłuszeństwo hetmanom narzuconym, miał powstać kraj cały, massami...
Kościuszko rachował wiele na miasta, że rozpoczną, na lud wiejski, że pójdzie za niemi, na wszystkie klasy narodu, na wspólne działanie całego kraju, który — niestety — może znał jeszcze za mało...
Łudzili się dojrzałością mas i on i wielu innych — polityczne ich wykształcenie nie przychodzi ani łatwo ani bezpłatnie... okupić je potrzeba pracą, zawodami, ofiarami, błędami nawet, które najwięcéj uczą.
Kołłątaj liczył na — potęgę grozy rewolu-