Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
68

w pole z chartami ruszasz... pewnie konia niema..
A po chwili dodał.
— Konia mu ze stajni dać, pożyczanym sposobem na nic, bo go schlaszcze, zmarnuje; jak swojego mieć będzie, poszanuje lepiéj. Jak ci się, zda, deresz co go zowią popem, to wytrwale konisko? hę? Gdyby tę szkapę sobie Staszek wziął? Tylko powiedz mu, niechże jéj jak oka we łbie strzeże.
Aż w ręce pocałował dziada Karol, tak mu to przyszło w porę.
Niechże mu i siodło z masztarni dadzą, porządne huzarskie, czarne z rzędnikiem surowcowym.. aby ci téż wstydu nie robił.. Oklep nie pojedzie, a raz wraz pożyczać.. Powołano Staszka, przybiegł i plackiem do nóg upadł staremu, który dodał. —
— Tylko mi deresza pilnuj, bo plagi! Koń gorący.. Koń mospanie przyjaciel a nie sługa — niewolnik, koń brat i druh.. dobra szkapa życie daje człowiekowi.. rozumieć ją.. ale kochać trzeba.
Tak tedy Stach naprzód dostał konia wcale niespodzianie.
Ale w drogę bez grosza nie było ani podo-