Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
57

ojczyzny obrona, pod hasłem i opieką Królowéj nieba i ziemi a Polskiéj Korony.
Znalazła hetmany i żołnierze i Ojca Marka, proroka i kapłana. Rozległa się pieśń konfederacka od granic przez kraj calutki. Kto serce miał, to mu drgnęło, kto szablę miał, ostrzył, kto konia znalazł, siodłał, — i szli —
Ale Bóg wiedział jeden, na jak długie próby nas wskazywał.
Różném szczęściem szło obrońcom, a widomie nieraz złe zwyciężało, bo była potrzeba próby, łez i cierpienia.
Warszawa z królem galantem stroiła się i wdzięczyła; na polach żelazni ludzie z krzyżem na piersi, poczęli ten bój, który więcéj niż cały wiek miał trwać nieustannie.
Nieraz wśród skrzypków i uśmiechów, jak grom cichy przyszła wieść od granic straszna, z ust do ust podawali ją sobie w tańcu dworscy, i lica bladły i ręce drżały, oglądali się tchórzliwie na okół, aż poseł Imperatorowéj Jéjmości powiedział im na ucho: — Nie bójcie się Waszmość, jam tam posłał mołojca Kreczetnikowa. Imperatorowa miłosierna nie opuści swych wiernych.....