Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/362

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
360

ciężko byli dotknięci stratą człowieka, którego energia za pułk często starczyła, podwajała męztwo w żołnierzu, obudzała współzawodnictwo, była bodźcem i przykładem..
Do smutku powszechnego przyczyniało się téż niepowodzenie tego szturmu, który na wielkie naraził ich straty. D’Estaing sam ranny nie doliczył się siedmiuset ludzi, czterechset padło z wojsk Lincoln’a. W kilka dni potém, admirał zmuszony odpłynąć, począł czynić przygotowania do powrotu i amerykanie ustąpili z pod Savanny.
Od dnia tego, w którym ciało bohatera złożyć musiano w amerykańskich piaskach na brzegach Savanny Rogowski i Karol myśleli tylko o powrocie. Pierwszego rana czyniła na długo niezdolnym do boju, drugi tłómaczył się sam przed sobą, że wraca spełniając rozkaz Pułaskiego i dla opieki nad rannym.. W początkach jednak nieśmiejąc się przyznać do myśli wspólnéj.. czekali pierwszéj zręczności, aby się wzajem wybadać. Rogowskiemu łatwiéj było począć, mówił o ranie, o potrzebie spoczynku, o tęsknocie do kraju; Pluta nad spodziewanie mu zawtorował zgodnie, a gdy raz postrzegli, iż jednego pragną, wykonanie przyspieszono.