Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
318

bie nie złomna po klęskach, chęć ofiary we wszystkich.. naostatek..
— Naostatek, dorzucił Kościuszko, gdzie u nas ta jedność w narodzie jaka jest tutaj? W Polsce mamy jeszcze panów, szlachtę, mieszczan, żydów, lud, wszystko poodosobniane, podzielone. Mieszczaństwo ledwie z pieluch się rozplątuje, niedorosłe i zbiedzone; przesądów tysiące.. ludzie różnych rodzajów, a nie ma dotąd — człowieka..
— Po części macie słuszność, rzekł Pułaski, ale wina tego, jak zasługi przeszłości ciężą na — szlachcie; w niéj było i jest życie narodu.. którém się ona podzielić nie chciała, a obowiązków swych w końcu nie spełniła.. Sam jestem szlachcic, wysoko cenię powołanie, które nam dał Bóg, ale wiem i to, że szlachcic godzien tego imienia, winien pamiętać, iż jest z ramienia Bożego wysadzonym przewodnikiem, starszyzną, która ma wieść do pracy, do ofiary, do wszystkiego, co poczciwe i szlachetne.
Szlachcic opój, niezdara, kłótnik; pan sybaryta a rozpustnik a przekupiony; tchórz w obec wroga — to klęska i zguba narodu. Powtarzam wam demagogiem nie jestem, nie będę — za starym na to — po chrześciańsku widzę we wszystkich braci,