Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
303

godziny Pułaskiego i odciągać go, gdyby przedwcześnie do wielkiéj izby na dole chciał zaglądać.
Karol zresztą wszystko wziął na barki swoje. Zdawało mu się, że to przypomnienie ziemi rodzinnéj, religijnego obrzędu, dnia, w którym w Polsce z jéj zboża upieczonym opłatkiem cały lud się łamie jak na owych Agapach katakumbowych.. wleje pociechę w smutną duszę wodza.
Dom, w którym stali razem był dosyć obszerny, ale prosty. Na piętrze mieścił się Pułaski we dwóch pokojach, z których jeden był sypialnią a drugi służył do przyjęcia i pracy. Jadalny dzielił je od dwóch izb, w których mieszkali po żołnierska, prawie bez sprzętów, dwaj towarzysze nieodstępni, Karol i Rogowski.
Obszerna izba na dole służyła na skład rzeczy, pomieszczenie przybywających posłańców, i różne nieprzewidziane wypadki. Raz nawet była więzieniem dla wziętych w niewolę Anglików, dopóki ich nie wymieniono.
W téj izbie oczyszczonéj, wyświeżonéj na prędce, przybranéj, Karol urządzić miał swą tajemniczą wieczerzę. Murzyn stary, osiwiały, słynny ze swéj sztuki kucharskiéj, równie przynajmniéj jak ze swéj słabości dla rumu — służył za je-