rych siniały dymy kadzideł i brzęczały dzwony, a czoła bałwochwalcze leżały w prochu z sercami w prochu.
Tedy spytał przechodnia Chrystus.
— Kto tu mieszka?
— Car, rzekł upadając przechodzeń, Car który jest żywym Bogiem naszym.
— Dla czegoż godła Chrystusa podnosicie i uczyniliście z nich narzędzia niewoli i ślepoty? Patrzał Pan, a im patrzał dłużéj na ziemię ucisku, tém łagodne jego oblicze więcéj gorzało i płonęło i stało się jako oblicze Boga starego zakonu, gdy się ukazał Mojżeszowi w krzu gorejącym.. płomieniem stały się ręce jego, usta jego ogniskiem, czoło żarzewiem, a oczy piorunami. A gdy przeklinać nie mógł, płakał nad tą ziemią i nad świętokradztwy jéj, dla czego bałwochwalczą będąc krzyż obluzgany krwią nosiła...
Gdy usta jego drżały, zbliżyło się doń dwoje ludzi. —
Jeden z nich mówiąc po cichu.
— Nieszczęsny! położył przed nim chleb, i uszedł; a drugi chciał ująć ręką połę szaty jego, aby go do więzienia wtrącił.
Ale Chrystus uniósł się po nad tę kałużę
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.
26
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a1/J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Tu%C5%82acze_tom_I.djvu/page28-1024px-J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Tu%C5%82acze_tom_I.djvu.jpg)