Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
252

Mimo więc trudności, zwłok, łajań i sporów wywołanych niezręcznością francuza, który wszędzie czynnym być musiał, odprawiono o nich wiadomość do głównéj kwatery, a tymczasem czekali na ulewnéj słocie..
Pułaski widział się zmuszonym napisać list do Lafayetta i przesłać go przez kupionego posłańca. Potém obwinął się w burkę i rzuciwszy w błoto pod wałem, pozostał tak gotów na to, co los zdarzy.


Nierychło potém, francuz, przyszły adjutant przyszłego jenerała.. gdyż Lafayette nie miał jeszcze swéj nominacyi od kongresu, przybiegł zabrać podróżnych, zgłodniałych i zmęczonych. W grzeczniejszym posłańcu znać było nadsekwańskie dziecię pieszczonéj cywilizacyi, nawykłe do pewnych form i zastępujące niemi, co może brakło w sercu. Po humorze i obejściu zdradzającém zafrasowanie, ocukrowane wykwintniejszym obyczajem, łatwo się domyślił Pułaski, że nie był tu on i jego towarzysze bardzo pożądanymi gośćmi.
Ale Lafayette nadto był wielkim panem i przyzwoitym człowiekiem, aby choć skłopota-