Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
243

Podwoił się ten zapał szlachetny we wszystkich, gdy jako przedstawiciel Ameryki przybył do Europy, ów staruszek, idealny samouk, jeniusz nieszlifowany, śmiały, dzielny a szorstki nieco, coś wieśniaczego mający w sobie, i tę oryginalność, co pociąga ludy, fantazyą rządzące się, jak Francya. Mówimy o Franklinie, owym wyrobniku w szaréj kapocie, poważnym jak król a prawdomownym jak kapłan. Był on dla Francyi takiém zjawiskiem, jak dla Rzymian ów wieśniak naddunajski.
Szczęśliwym narodom Bóg daje w porę takich przedstawicieli, co nawet słabościom ludu i wieku są sympatyczne. —
To co było istotnie wielkim w Franklinie i co w nim było tylko oryginalnym a prostaczém; równie się przyczyniało do uwielbienia go. Życia jego surowość, mowy nie wykwintność, moralność jasna i prawa, naostatek i ów — piorun niebu wyrwany!
Tak w porę aby z nim zjawić się we Francyi.
Był to pewnie najlepszy apostoł wolności, jakiego widziano od wieków — bo czysty, zacny, spokojny, nie wynoszący się z niczém.. prawdzi-