Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




KSIĘGA V.

Ameryka.

Od chwili, gdy się oddalone brzegi Nowego Jersey ukazały i coraz wydatniejszemi stawały nawet dla niewprawnych oczów, cały dzień prawie w niecierpliwém wypatrywaniu lądu upłynął. —
Ale to, co teraz widzieli i rozpoznawali podróżni, jakże ubogo wydawało się przy snach ich i marzeniach o olbrzymich górach, dziewiczych lasach, majestatycznéj naturze świata nowego!
Wszyscy spodziewali się wspaniały ujrzeć krajobraz rozmiarów wielkich, a oczy i perspektywy ukazywały im nagie ławy piasczyste.. brzegi puste i płowe, ledwie znaczne, gdzieś w głębi nieco podnioślejsze wzgórza Neverill i górującą nad niemi, mało widoczną Mitchill..