Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
17

męczeństwo, albowiem krzyżowano tam codzień następcę jego.
I pobłogosławił zdala gród aby oczyszczonym był i oswobodzonym, aby zeń spadły okowy ciała i pęta niewoli ziemskiéj, i żeby się stał grodem Bożym a Jerozolimą ducha.


A wstąpiwszy opodal na ziemię Latynów starą, szedł Chrystus smętny, bo była pełną posągów i bałwochwalstwa i nieczystéj modlitwy a wszeteczeństwa i swawoli. I idąc tak napotkał wędrowca nad drogą który z nędzy i wycieńczenia konał, a ujrzawszy go spytał. — Czemuby się tak stało:
— Schroniłem się tu, rzekł nieszczęśliwy — od ręki kata który mi zamęczył ojca i znieważył matkę i pohańbił siostry i głowy niemowląt braci mych poroztrzaskiwał o kamienie. Albowiem myślałem że naród, który sam kosztował męczeństwa i przeszedł przez krew — litościwe mieć będzie serce dla wygnańca. Ale się omyliłem, bo na granicy zaparł mi drogę, a gdym doprosił się iż wpuszczono mnie, smagany byłem i chło-