Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
177

Przyjdą chwile, gdy na grobie Polski zapomni Świat o Bogu i sprawiedliwości — i powie, pokoju potrzebuję, aby mi mój handel szedł, za nic mi cnota i prawo, bylem miał co jeść i pić i spał na złocie.
Podadzę wszyscy dłonie oprawcom waszym, zrzeką się was i powiedzą — niechaj naród ten ginie, albowiem żyć nie umiał.
A to dopiero będzie ostatnia męczeństwa godzina, nietylko naszego, ale męczeństwa sprawiedliwości Bożéj i buntu przeciwko duchowi świętemu. Gdy ludzie powiedzą, nie ma Boga, jedno siła i pieniądz naówczas...
— A! Ojcze! Ojcze! litości, przerwał Pułaski — dusza moja nie może podźwignąć tego brzemienia, umiéram na duchu.. miéj miłosierdzie niech nie cierpię za pokolenia.. zostaw mi życie.
— Nie umrzesz — przecierpisz, a proroctwo moje pójdzie po nad tobą, jako mgła i rozwieje się.. powiesz sobie, iż jako się jasne wieszczby nie sprawdziły.. bośmy ich nie byli warci, tak się czarne nie ziszczą dla miłosierdzia Bożego.. Ale potrzeba było, abyś cierpiał tę chwilę, bo wybranym jesteś, a wybranym u nas cierpieć dano. Szczęśliwi zostaną odrzuceni, bo dla tego szczę-