Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Syn marnotrawny.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Te pieszczoty, którémi starca otaczała przez dni kilka i obsypywała do zbytku, miały ten skutek jednakże, iż wojewoda zapadł znowu.
Symptomaty groźne wracały, doktor przywołany przez Filipa nadbiegł w porę i surowe jego przepisy zapobiegły zapowiadającéj się recydywie. Trzy dni na dyecie przebywszy znowu w krześle i zamkniętym pokoju, wojewoda doznał polepszenia, ale posmutniał mocno.
I znowu potrosze rządy chwyciły kobiéty, aby mu oszczędzić troski; stary jednak dopytywał niespokojnie i zdawał się zupełnéj abdykacyi nie chciéć dopuścić.
Słowem, wojna się przeciągała.