Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stary sługa tom I.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powodom przypisywano tę zmianę; powołano lekarzy, rozpoczęto leki; matka wywiozła ją do wód, potem do Warszawy, gdzie młody hrabia Platenberg rozpoczął widoczne staranie.
Nadaremne były wszystkie środki, Anielka w oczach schła, niszczała, ginęła. Hrabia się jej oświadczył, a wypadek ten tak straszny wywarł na nią skutek, że przelęknieni rodzice, szczególnie matka, wpadli wreszcie na myśl wybadania jej, czy jaka tajemna skłonność nie jest wszystkiemu przyczyną. Aniela ani na chwilę nie przypuściła, żeby się ojcu i matce sprzeciwić można, ale przywiązanie jej do Żackiego tak było nadzwyczajne, tak potężne, iż zezwalając na żądanie rodziców, uczuła jakby ją żywą w grób zagrzebano; a silne wrażenie o mało ją o śmierć nie przyprawiło. Biedni podkomorstwo we łzach, na modlitwie, spędzili miesiąc męki straszliwej u łoża swego dziecięcia. Już serce matki poczynało coś przeczuwać, wreszcie lekarz jeden stary zwrócił ich uwagę na to, że powodem choroby zdaje się być cierpienie moralne.
Chora siedziała jeszcze w krześle, nie mając siły się podnieść, gdy spłakana matka i ojciec strapiony przyszli do niej oboje. Podkomorzy kilka tylko słów przemówił, ogólnie zapewniając Anielę o swojem przywiązaniu i gotowości uczynienia dla niej, co tylko będzie podobna. Została matka sama, a ta już niewytrzymawszy niepewności, upadła na kolana przed córką i zaklęła ją na wszystko w świecie, aby jej odkryła jeśli miała co na sercu, boleści jakiej tajemnej, obawy, strapienia...
Aniela zmięszana, że się jej tajemnicy domyślano, z początku nic mówić nie chciała; nareszcie pieszczotami wydobyła z niej matka wyznanie ciche, które ojcu za-