Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Staropolska miłość.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

serce pragnie na swojem postawić, musi, a gdyby i za morzami była, znaleźć ją muszę i dojdę do niej. Nikomum tego mówić nie mógł, ale tak mocno to w sobie postanowiłem, że jeśli ją zabiorą stąd, i ja z Kodnia ruszę, a starać się będę gdzieś bliżej Siemiatycz umieścić. Jak? tegom nie wiedział, i nie rozumiał, alem czuł, że to zrobię.
Tembardziej poznawszy ojca, a widząc jej pozycją potrzebującą przyjacielskiej pomocy, czułem się obowiązany dla sieroty, której tak ginąć nie było można...




Tu urywa się pamiętnik naszego nieznajomego, a ręka przyjaciela dopisała z boku następujące uwagi i objaśnienia, tem dla nas ciekawsze, że z innej strony i punktu widzenia o tem, co nam autor przedstawił, sądzić dozwalają i dopełniają powieść jego.




„Zmarły przyjaciel mój, niech mu Bóg da pokój wieczny, najlepszego serca człowiek, a wielkiej mocy charakteru, tą miłością dla kobiety, której tu przedstawia początki za owych czasów, choć się z nią krył jak ze zbrodnią, stał się ciekawym i pokazywano go sobie palcami, bo to był fenomen osobli-