Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jako Fryderyk, a którą raz miał po woli, o tej nigdy nie zapomniał, ale jej los przystojny uczynił. Tak też było i z Katryną Slężanką, z której miał syna Janusza, co go chowali na królewskim dworze, jako królewskie dziecię i nauczycieli mu dodano gotując do stanu duchownego. A tu rozpowiem, jako król potem onę Katrynę, która była bardzo czudna, wydawał za mąż, bo to nie łatwie przyszło dla sromoty jaka była wziąć nałożnicę królewską, i przetoż jej nikt nie chciał, choć Zygmunt wiele uczynić obiecował, bo mu ona srodze płaczem dokuczała wystawując, jako ją zgubił na wszem, iż losu mieć nie mogła. A był na dworze królewskim kasztelan naówczas Biecki (coś to koło roku 1508 jeśli pomnę dobrze) Jędrzej z Kościelca, uczciwego za się rodu i herbu starodawnego, możnej nawet familji człowiek, tylko jako mówiono, bardzo chciwy a wzniesienia żądny.
Owa za się Katryna Telniczówna szukała tylko kogo by sobie ułowiła i rzuciła okiem na niego. A że była kobieta gładka i zręczna, jęła go podchodzić, jęła króla głaskać aby mu co obiecywał, spodziewając się żeby z nią miał się żenić. On zaś chociaż był bardzo dobrego rodu człek i możny, a mógł się bez tego spodziewać wiele, dał się uwieść kobiecie, jako to pospolicie bywa. A działo się to wszystko w takiej tajemnicy, że my dworacy cośmy ustawicznie patrzali na osoby otaczające króla, tegośmy przecie nie postrzegli aż bardzo późno. Czyniono zaś było tajemnie dla tego, aby familia pana Jędrzeja z Kościelca, którą miał bardzo dumną, przeszkód nie robiła, a nie chciała go od Katryny odstręczać, coby niechybnie się stało, gdyby bracia a powinowaci jego o tem wiedzieli.
A owa zręczna kobieta, jak mu jęła głowę bechtać łaski królewskiemi, jak mu się jęła uśmiechać i wielką miłość udawać, co jej łatwie przyszło, bo była piękna i rozumna, choć nie dobrych obyczajów kobieta, jak go jęła podchodzić, mamić, łapać, tak też dwiema razem złowiła go wędami, co dość było jednej. A naprzód ułowiła go wdzięki, które