Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

więcej niż kiedykolwiek. Król z całym dworem stał na zamku, kniaź Gliński miał kwaterę podle w murowanym dworku, Senatorowie za się polscy nie odstępowali boku królewskiego, mianowicie zaś kanclerz i kanonik Jan. We dnie kniaź kilka razy chodził do króla i znowu szeroko mu przekładał, jako w Litwie panem nie będzie, póki tych wichrzycieli nie zgładzi, jako pora po temu, bo się niczego nie spodziewają i zawołani na zamek wejdą. Skoro zaś przybędą wrota przywrzeć, most spuścić, sądzić ich i tegoż dnia pościnać radził. Nawet, pewien swego, przygotował był na drugim podworcu rusztowania i kata sprowadził, którego przebranego wodził z sobą. Król też słuchając go, a coraz bardziej jątrząc się, gdy mu opowiadał Gliński, jako tam Zabrzezińscy z biskupem na niego głosy podnosili, jako grozili, jako się buntowali; do wszystkiego dawał ręce.
Aleć tu jeszcze Pan Bóg bronił owych Litewskich senatorów, od pewnej zagłady; bo kanclerz Łaski widząc króla w tym gniewie, a nie śmiejąc go hamować, naradziwszy się z księdzem Janem spowiednikiem, gdy już mierzchło onego dnia pierwszego, udał się w miasto, kędy byli gospodami stanęli panowie senatorowie litewscy.
Jakby przeczuwał kniaź Michał napotkawszy kanclerza, który na koń siadał, spytał go:
— A dokąd to miłościwy panie?
— Jadę się pomodlić, odpowiedział kancelarz, do św. Ducha, aby mię natchnął co mam radzić a co odradzać.
Kniaź się rozśmiał.
— Wiecie wy i tak panie kanclerzu co czynić macie — wiecie oddawna.
— Nie zawadzi wszakże modlitwa, rzekł Łaski i wam ją kniaziu radzę.
— Modlę się co dzień, odpowiedział Gliński dumnie, ale Bogu jednemu z modlitw rachunek winienem.
Poczem rozeszli się, a Łaski ruszył w miasto, kniaź do króla, tu gdy się naradzają o jutrzejszych sprawach, kanclerz tymczasem psuje wszystko. Wiedzieli pano-