Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sieroce dole.pdf/408

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cze z czasów twojego pierwszego męża znajomość... i coś tam na ucho szeptał mężowi, nie wiem z czego się śmieli...
Pani Serafina stała biała od gniewu i wzruszenia. Ruszyła ramionami.
— Nieznośny blagier! — zawołała — przestrzegam cię, żebyś go nie wpuszczała do domu. Gdziekolwiek stąpi, stara się później zemścić za gościnność...
— Więc go istotnie znasz? — spytała Adolfina, spokojnie niby mierząc ją wzrokiem. — Mnie się on też niepodoba.
Skończyło się na tem. Dramińska miała już to przekonanie, że Buller nie skłamał, a tego jej tylko było potrzeba.
— Biedny Micio! — powtórzyła w duchu — biedny Micio.. a my, my pierwsześmy im zrobiły tę znajomość nieszczęśliwą. Mama i ja na sumieniu ją mamy!
Po pierwszej konsultacyi nastąpiła druga, której Adolfina zażądała. Mieczysław przybył na nią z doktorem, bawił krótko, ograniczył się medycyną i odszedł jak tylko mógł najprzód.
Dramiński najgościnniejszy z ludzi, nie mógł znieść, żeby tych wizyt, nie mogąc pieniędzmi, jakąś wdzięcznością nie zawdzięczył. Łamał głowę, łamał, w ostatku za trzecią bytnością wymógł na Mieczysławie, że z nim tête à tête kolacyjkę zje... Całował tak, prosił, błagał, że mu się oprzeć nie było podobna. Dla nieszczęśliwego Mieczysława wieczorne wyjście z domu bez wiadomości pani było niepodobieństwem, nie lubiła go puszczać i z każdej godziny musiał się jej wytłumaczyć. Tym razem, jak zaw-