Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sieroce dole.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z Mieczysławem będąc jak z bratem młodszym, ośmielała go ciągłemi przypomnieniami swojego wieku, miała bowiem lat trzydzieści jeden. Pani Serafina Lusię przyswoiła sobie za siostrę. Pokochały się czule. Skutkiem tej miłości było, iż zaczęła się o jej los troszczyć, a spostrzegłszy iż młody pan Zenon zajął się nią, uważając skojarzenie tego małżeństwa za bardzo szczęśliwe, zapraszała go do siebie, aby do Lusi przybliżyć.
Do tych stosunków, już dosyć, jak widzimy, miłych, ale zarazem uciążliwych — dodać potrzeba wielką przyjaźń profesora Varius’a, który naówczas wykładał anatomią w uniwersytecie. Poznał on na lekcyach Mieczysława i wyróżnił go między swymi słuchaczami, jako szczególnie zdolnego młodzieńca. To było powodem, że się nim zajmować począł i zbliżył. Znajomość blizka trwała od lat początkowych, gdy po przybyciu Lusi do Wilna, profesor Varius, przyszedłszy raz niespodziewanie do Mieczysława, zastał ją u niego. Varius był nie żonaty, lat średnich, znakomitej inteligencyi człowiek, z twarzy bardzo jeszcze przystojny, szczególniej wyrazem jaki jej rozum nadawał, słynął z humoru i przyjemności w towarzystwie. Lusia objawiła mu się jak zjawisko nadziemskie w tych studenckich izdebkach, w której się nic podobnego zastać nie spodziewał. Nieznalazłszy Mieczysława, zasiadł z nią do rozmowy i odszedł oczarowany...
Napróżno sam sobie siwiejące włosy pokazywał w zwierciedle, aby grzeszne myśli wybić z głowy — stare zwiędłe serce słuchać pana nie chciało. Biedny profesor zakochał się, wstydził się tego, nie przyzna-