Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzę ją in passivitate — patrzę na senat, na osobę króla jmści, na zgromadzenie panów posłów... jak na niewolników.... Jeden tylko jenerał ruski jwpan Rautenfeld ma rzeczywistą activitatem.
Myśmy tu wszyscy bierni — on jeden czynny! Trzebaż przecie znaleźć środek jakiś wyjścia z tego położenia i spełnienia tego rozkazu nieodwołalnego — gdy — niestety — inaczéj być nie może.
Nie ma na świecie nic nieodwołalnego... wszystko czas zmienia — a tymczasem ludzi żal i szacowne nam zdrowie jkmści ratować trzeba. Czy nie możnaby więc — zanieść do akt uroczystéj protestacyi o wywartym na nas ucisku, o gwałcie — i — nie pilnując formy zwykłéj, nie głosując, nie przyjmując... wniosek... absolutném pokryć milczeniem.... Niech sobie projekt czytają, milczmy; niech pytają, milczmy. A milczenie niech sobie, jak chcą, tłumaczą....
Ankwicz powstał.
— Przedstawiam sejmowi projekt protestacyi....
— Zgoda! zawołał Kossakowski.... Inni zawołali — Zgoda.... Opozycya — przyjęła nie mówiąc słowa — milczenie.
Rautenfeld widząc coś dla siebie niezrozumiałego — zakręcił cię i poleciał po nowe rozkazy.
Oczekiwanie znowu, ale tą razą grobowém zwątpieniem okryte....
Raczyńskiego a raczéj Ankwicza pomysł ten, który wrzekomo honor Izby ratował, choć kraju nie mógł ocalić — trafił do przekonań tych, którym sił nie stało do oporu daremnego.
Po raz trzeci cisza długa... przerywana stąpaniem wart moskiewskich pod oknami i drzwiami... przeciągnęła się wśród téj złowrogiéj nocy... prawie do rana.... Gdy Rautenfeld wszedł nareszcie z powrotem, król podniósł znużoną głowę, chciano posłyszeć, co przynosi....
Marszałek Tyszkiewicz odczytał pismo przyniesione. Sievers oświadczał w nim krótko i stanowczo, że króla z sali nie wypuści, że dla posłów słomy na pościel przynieść każe, że nikt nie wyjdzie ztąd dopóty — dopóki się jego wola nie spełni!