Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sąsiedzi.pdf/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaprzysięgania niewinności, denuncyacye, plagi i najczęściej krupiło się to — na stróżach.
Na ich barkach w istocie cały ciężar domu tego spoczywał, a jak w rzeczypospolitej anarchia stanowiła rząd pewien, tak tu nieładem stał dom pani kasztelanowej.
Domyślać się łatwo, iż ona sama w nic nie wglądała, nie miała na to nigdy czasu. Od przebudzenia do późnej nocy, nic nierobiąc, była tak niesłychanie zajęta. Śpieszyła się, pędzała wszystkich, iż często przez dwadzieścia cztery godzin ledwie na chwilę przysiadła.
Chociaż, jak widzieliśmy, pisała listy nie wytwornie i charakterem do odcyfrowania trudnym, wyprawiała ich codziennie takie mnóstwo, odbierała moc tak wielką, iż sama korrespondencya pożerała znaczniejszą część czasu.
Potrzeba było koniecznie dawne u dworu, w senacie, na prowincyi znaczenie i stosunki utrzymać. Niezmiernie dbała też o to pani Kasztelanowa; więc czy był jaki interes czy nie, potrzebowała kogo lub był jej bezużyteczny, parę razy w rok nawiedzała go listami.
Tym sposobem zachowywało się drogą pamięć nieboszczyka p. Kasztelana, i, na wszelki wypadek, jednało się przyjaciół. Oprócz tego Kasztelanowa miała się i mianą być chciała, za osobę wpływową; używano jej, gdy sejmiki i wybór posłów