Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pensyę, — sąsiedztwo obiecywało praktykę, a stary Frycz jedyny na okolicę — gdyby z placu ustąpił, co w jego wieku dawało się przewidywać, — następstwo po nim zapewniało byt — nie do pogardzenia. Wiadomo było, że stary konsyliarz, w którego obrębie znajdowały się bardzo zamożne domy, zostawił po sobie piękny majątek..
Wszystko to nie jednego młodego mogło pociągać z Warszawy, gdzie konkurencya była wielka a pozyskanie klienteli nie łatwem. Kilku już, kandydatów miał zanotowanych Mecenas. Jednego dnia już Sędzina zgadzała się na nadwornego konsyliarza, drugiego obawy Loli — jej nalegania budziły niepokój i wszystko zostawało znowu w zawieszeniu. Tymczasem miły, wesoły, grzeczny, umiejący sobie zaskarbić względy, Drożyński zyskiwał u Sędziego coraz więcej zaufania.
Udawało mu się bardzo trafnie i szczęśliwie w małych dolegliwościach Szelawskiemu przyjść w pomoc, tak, że oboje sławili go jako nadzwyczaj zdolnego lekarza. Lola zdawała się blizką zwycięztwa.
Nie było mowy tymczasem o całkowitem na wieki wieków pozostaniu w Warszawie, ale Sędzina znajdowała rozumnem nie oddalać się ztąd, dopókiby stan męża najmniejszą wzbudzał obawę.
Drożyński zaś umiał ją utrzymywać, a miłość dla męża Sędzinej uczyniła ją trwożliwą..
Gdy z jednej strony ks. Zaręba już naglił o po-