Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Popłoch wielki dawał się czuć w całym domu, tylko Sędziemu tajono wyrok, jaki wydał młody doktór, a stary gorzej się nie czuł, i owszem liczył już dnie dzielące go od podróży. Składało się tak, że Kunaszewski stary i młody przyzostali jeszcze w Warszawie, bo p. Floryan rad ją był lepiej poznać i razem z dziadem ofiarował się aż do Wólki przeprowadzać Szelawskich, za co mu bardzo byli wdzięczni.
— Nie mam tak dalece nic do czynienia, mówił wesoło chłopak, gotów jestem służyć państwu..
Nie przyznawał się do tego, iż zarazem rad był służyć Justysi, do której coraz się więcej przywiązywał.
Nie było to na rękę Bronisławowstwu, bo pani sama rozpoczęła właśnie kontraminę, aby wyjazdowi przeszkodzić. Nadzwyczajne zajęcie ojcem, bieganina Loli, jej nieustanne paplanie o tem, w końcu Mecenasa uwagę zwróciły i obudziły podejrzliwość.
Drożyńskiego jako lekarza nie cenił wcale, nazywał go fanfaronem i konsyliarzem elegantek.
Powróciwszy do domu i rozmyśliwszy się — wpadł na myśl, aby ze swojej strony nastręczyć poważniejszego medyka dla kontroli. Nazajutrz rano przyszedł z tem do matki, gdy właśnie o naradzie lekarzy mowa była.
— Drożyński, szepnął jej — może być bardzo zdolnym młodym praktykantem, ale doświadczenia