Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mieszkali rodzice, chciał — wyrzekając się burzenia go i przebudowywania, odstąpić im na własność i t. p.
Korzyści pozostania w Warszawie według niego były tak wielkie, iż Szelawscy zgodzić się na przesiedlenie musieli, — chociaż reszta rodziny była przeciwko niemu. Działanie jej nie było zbyt widocznem i uderzającem, Bronisławowstwo więc zadanie swe łatwiejszem sądzili, niż było w istocie.
Przedewszystkiem święty Jan miał ująć Szelawskiego i dowieść mu, jak ten syn czule był przywiązany i cały dla niego wylany.
Zapraszajace listy wcześnie rozesłano, opatrzone przypiskami samej pani, naglące, natarczywe. Oprócz ks. Zaręby Radca kilku sąsiadom, z którymi Sędzia był w przyjaźni posłał także inwitacye.
Obchód uroczysty miał się odbywać w nowym domu państwa Bronisławowstwa, gdzie się na przyjęcie bodaj stu osób gotowano. Św. Jan w mieście miał połączyć stary, wiejski obyczaj ze wszystkiemi szykanami i elegancyą stolicy.
Stary Szelawski przy nadchodzącym dniu tym coraz był frasobliwszy.
Pierwszy to raz od lat wielu miał chybić swym sąsiadom i przyjaciołom, nie mogąc ich u siebie ugościć. Ale dach był zaledwie w połowie ukończony, około domu, który w czasie robót odrapano i zabrukano, pozostawało wiele do czynienia. Bronisław całując ojca po rękach, zapewniał go,