Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Byłeś pan tam istotnie? — spytał książę Nestor trochę zdumiony.
— Nietylko tam, zwiedziłem kawał Chin, osady angielskie w Afryce, Madagaskar, — wyspy oceanu południowego... a a pied a terre mam teraz w Egipcie...
Ruszył ramionami.
— Chcąc coś zrobić — dodał — ruszać się potrzeba...
Drugi bieg, w którym książę był zarówno interesowanym, gdyż klacz jego miss Fanny miała poraz piérwszy sił swych probować — przerwał zajmującą rozmowę. Pasza pozostał na trybunie i widocznie czynił na wszystkich sensacyją, opowiadaniem o kursach w Kairze.
Troszkę opodal od sąsiadów, na jednym z najlepszych miejsc widać było wielki świat niewieści, zwracający oczy w stronę loży sportsmanów. W téj chwili wszakże napróżno wejrzenia uroków pełne oczarowywać pragnęły. Sportsmanowie najczulszémi oczyma patrzyli na owe miss Fanny, lady Stanhope i Siddons, w kasztanowatych i karych sukienkach, od których kształtnych nóżek sława ich i zakłady zależały...
Jeden tylko książę Nestor może, miał dosyć czasu często spoglądać ku czarodziejkom i uśmiéchać się do nich... a na odpowiedziach niemych nie zbywało mu... Zdawał się równie obeznanym z tajemnicami sportu i różnobarwnéj grzędy kwitnących twarzyczek; równie go obchodziły konie i panie... A panie nie gniéwały się, iż dzielił swe