Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mrużywszy szydersko, ręce w kieszeniach, zaczęła się przechadzać po pokoju i, parę razy krzywiąc się, stawała przed Kalikstem....
Za trzecim takim manewrem maleńki człowieczek przysiadł tak, jakby miał tańcować prysiudy, i rzekł natarczywie:
— Czemu się nie przyznać? dawnobyś był wolny... Myślisz, że my nie wiemy! hę? hę? hę? Pójdziesz w sołdaty... szkoda.... Przyznać się, przyznać....
Chód się dał słyszeć u drzwi, i protokulista jednym susem skoczył na swój stołek, rozgarniając poły fraka... Gdy jenerał wszedł, wlokąc za sobą chustkę zatabaczoną, protokulista siedział jak przyklejony na swém miejscu.
Jenerał był zły, zaspany, czerwony, oczy miał zaognione. Począł, jak zawsze, nalegać, nogą tąpać, pięścią bić w biurko.... Kalikst to wytrzymał cierpliwie i powtórzył, co zawsze, że o niczém nie wie i nic powiedzieć nie może.
Nastąpił wybuch straszliwy....
— A więc — rzecz skończona z wami — zawołał obrzękły — wyrok sam na siebie ferujesz... w. książę podpisze go i konfirmować będzie.
Książę przez litość nad starym ojcem tylko daje mu ostatecznie dni kilka do namysłu.... Najdaléj za tydzień — łob! ogolą głowę, przywdzieją mundur — i marsz po etapach na Kaukaz! Sameś chciał.
Protokulista po cichu wybijał takt na stoliku, przy ostatnich słowach wywinął nogami i padł jak rozpłaszczony na stół.
Kalikst wysłuchał zapowiedzianego mu dekretu — nie rzekł ani słowa....
Wyprowadzono go....
Pomimo całéj energii — Kalikstowi zrobiło się na świecie ciężko....
Nie wiedział od dawna, co się działo ze spiskiem, którego termin pierwszy, wiadomy mu, upłynął bez wypadku — myślał więc — i to mu ciągle dawano do zrozumienia, że sprzysiężenie na niczém spełzło a naczel-