Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wało nieznośniejszém, obchodzono się z nimi coraz surowiéj i bezwzględniéj.
Na innych oprócz podejrzeń i denuncyacyi jakichś schadzek w kawiarni albo nieostrożnego słowa nie miano więcéj nic — przeciwko Ruckiemu jego własne pismo świadczyło.
Co gorzéj, porównany do znalezionych u Ruckiego papierów sam papier nawet, zdaniem ekspertów — dawał pewność, że on pisał tę notatkę, — a zatém że wiedział o spisku i należał do niego.
Książę sprawą jego zajmował się szczególniéj od czasu bytności majora, chciał na nim przykładu dla innych, wymagał, aby go sądzono w sołdaty...
Tylko Staś Potocki, zjednany po cichu przez przyjaciół Ruckiego, którzy, choć nic mu nie obiecywali, starali się po cichu i wstawiali za synem — wyrok ten usiłował odroczyć, zwlekał, jak mógł, nadzieją zeznań to usprawiedliwiając — przedłużał z dnia na dzień zamknięcie śledztwa.
Z pomocą O. Porfirego, kiedy niekiedy Kalikst odbierał słów kilka od Julii... Potrafił sobie wyżebrać u stróża kawałek papieru i odpisywał krwią i słomą... Jedyną to było pociechą w więzieniu, w którém mu książek nawet, usilnie żądanych, odmawiano.
Chociaż Maciek Wicher ofiarował się majorowi przenieść od niego list do syna, stary nie przyjął téj ofiary — czuł, że jemu nie wypadało używać takich środków, któremiby mógł zgubić poczciwego żołnierza.
Kilkomiesięczne zamknięcie, które najenergiczniejszy łamie charakter, na najsilniejsze oddziaływa zdrowie — i jemu się już mocno czuć dawało. Oddychanie tém powietrzem zepsutém, nieruchomość, cisza, groźby — przybiły go, uczyniły drażliwym, smutnym; — jednak postanowienie trwania w tém, co raz powiedział, upornego milczenia nie zachwiało się wcale.
Gdy go ostatni raz wezwano do gabinetu, zastał w nim naprzód samego konwulsyjnego protokulistę. Więcéj nie było nikogo.... Piernikowa ta figurka długo mu się gryząc pióro przypatrywała, potém jedno oko przy-