Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poszedł i uśmiawszy się w duchu z jego łatwowierności, tak wszystko załatwił, że nie wprzód do dworu powrócił, aż szlachcica odprawił i zobaczył go kłusującego gościńcem od Zalesia ku domowi. Niezmiernie był rad swej sztuce i choć zwykle trudno mu bywało utrzymać języka, tym razem cale po sobie poznać nie dał nic, większą tylko czułość okazując wojewodzicowi i większą o niego troskliwość.
Szeliga znowu w chustę tęż samą obwinąwszy pismo, szczęśliwie pieniędzy od żyda pożyczywszy, cum noviter repertis z archiwum pospieszył do Krakowa proces wznowić i nie dać się zjeść w kaszy. Miał najmocniejsze postanowienie, choćby przyszło ostatnią poświęcić koszulę a dzieci żebrakami zostawić, nie przystać na zgodę żadną a nieprzyjaciela znękać. Znaj Szeligę!

XVI.

Po śmierci wojewodzinej, po jej pogrzebie, gdy nieszczęśliwy wdowiec znalazł się sam jeden na tym pustym zamku, bez żony, bez dziecięcia, otoczony wspomnieniami, z posiwiałą głową, ze złamanem zdrowiem i poteranemi siły — zdawało się, że ulegnie pod ciężarem tej niedoli.
W pierwszych dniach wróciło zaraz wszystko do starego porządku: modlitwy, stół, go-