Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otworzyć i czytać, bo Janusza jako własne dziecię uważał i pragnął jego dobra; nie skrupulizując więc, gotów był wszelkimi sposoby Niemców od niego precz gnać.
Zamknął się pan pisarz w kancelaryi swej, wezwawszy Tiliusa, który przy nim wisiał, i zakląwszy go by mu tajemnicy dochował. Poczęło się czytanie listu i komentarze nad nim.
Nie było nic podejrzanego w piśmie, ale sama wiadomość o Hennichenie niebezpieczną się zdała. Namówiony więc Tilius, który przesadną delikatnością nie grzeszył, na pismo miał, nieco rękę udając, odpowiedzieć od Janusza: iż do króla JMci przystęp był trudny teraz, że mu tu w żaden sposób nikt ku temu służyć nie mógł. Przez Tiliusa też dowiedziawszy się pisarz, iż Janusz na drogę miał pieniądze pożyczone, do listu kartę dołączył na krakowskiego kupca, by mu je zwrócił. List napisany był umyślnie zimno i odstręczająco, aby Hennichen nie miał na co czekać ani spodziewać się.
Cała ta niebardzo czysta sprawa panu pisarzowi zdawała się prawowitą i uczciwą, w sumieniu był spokojnym, a dla usunięcia reszty skrupułów mówił sobie, iż kiedyś, później, ze wszystkiego się Januszoi wyspowiada.
Nakazał milczenie Niemcowi, a sam pod pozorem przechadzki z listem do Szeligi