Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czynić i przedsiębrać przyszło. Teraz, między dwoma obowiązkami rzucona, sama przed sobą tłumaczyła się, a pragnęła koniecznie widzieć syna. Była pewna, że jej słowa go nawrócą i spokój a szczęście domowi dadzą.
Gdy Dubrowina krzątała się koło niej wieczorem, nakłaniając do spoczynku, wojewodzina wyciągnęła ręce ku niej i szepnęła:
— Ja go widzieć muszę; idź, proś, czyń co chcesz: gdy zapadnie noc, ja pójdę, choćbym tylko przez okno od lochu mówić z nim miała. Ale pan wojewoda nic o tem wiedzieć nie ma. Dubrowino! życie moje, ja widzieć go muszę, a nie, to umrę.
Wylękła sługa, uspokoiwszy ją kilku słowami, wybiegła.

X.

Nie było może naówczas w całej Rzeczypospolitej dwóch domów mniej do siebie podobnych nad Rochów i Zalesie rochowskie, choć oba do rodzonych należały braci.
Jak życie, jak ludzie, tak dwory się różniły, i kto w jednym sobie podobał, pewnie drugiegoby nie zniósł. Pan pisarz zrazu, gdy jeszcze był żonatym i spodziewał się, że rodzinę mieć będzie, chciał sobie na wzór zagraniczny, bo wiele po obcych krajach bywał,