Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

twe przywiązanie. Dzięki ci, moja luba, że nie chciałaś odstąpić, za piérwszém spójrzeniem, nieszczęśliwego kaleki; ma on przynajmniéj tę pociechę, że może ci zwrócić twą przysięgę w sposobie ofiary, i myśleć, że zrobił ci po raz ostatni rzecz miłą — że nabył przez to prawa choć do tkliwego twojego wspomnienia. Ale byłbym niegodnym samolubem, szalonym samolubem, jeślibym chciał przyjąć twoje poświęcenie się, lub śmiał odwoływać się teraz do naszéj przysięgi. Tyś ją dała innemu człowiekowi, jakim ja już nie jestem, jakim nigdy nie będę! —
— Ty jesteś, będziesz dla mnie zawsze moim najdroższym, jedynym Adamem! Niech mię Bóg sądzi w dniu ostatnim, jeśli kiedykolwiek w życiu —
— Ach! nie kończ! nie wzywaj Boga, mój aniele! —
— O, Wzywam Go! wzywam najświętszéj Jego zemsty, jeśli kiedykolwiek, choć na chwilę, odmienię się dla ciebie! —
— Nie, moja najdroższa! ani Niebo, ani twój biedny narzeczony, nie może przyjąć podobnéj przysięgi. Serce kobiéty — i nie saméj tylko ko-