Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przy śmierci jednak, gdy zdało się niektórym z opodal stojących wykonawców jego woli, jakoby poeta mówił: „comburatis Eneidam!” bliżsi zaświadczyli zgodnie, że mówił: „ne comburatis! nie palcie!
5. Autorowie niniejszéj powieści, wydając ją na świat, powodowani byli nadto szczególną uwagą, która ze względu zawisłości syllogizmu jest zapewne nieco zasubtelną, niemniéj jednak ważną, dla swojéj prawdy i nowości. Codzienne usiłowania spółki paryzkich wodewilistów, powszechnie znajomy przykład Panów Barthelemy i Mery, i że sięgniemy świéższéj jeszcze i bliższéj przygody, Panów Brambeusa i Tymofiejewa — wszystkie te przykłady aż nadto są dostateczne dla utworzenia pewnika: że spółki autorskie kończą się, niestety! dość nieszczęśliwie. Ale nie było jeszcze przykładu, albo, że tak powiémy, bra-