Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zaciśniętą, bez łez, bez uśmiechu. Poveretti! Moglibyśmy do nich powiedzieć z doktorem Hannemannem: „Mości Panowie! jeśli nie wierzycie, raczcie ustąpić z łaski swojéj, bo dla waszéj opłakanéj niewiary, ulatnia się cudowna własność naszych pigułek!” — Ale że podobni ludzie, jak wszyscy zostający w błędzie, zasługują raczéj na politowanie, więc zamiast Filippik, które od czasów Demostenesa nic przekonywają jakoś nikogo, przytoczymy im przykład żywy, oczywisty, wzięty z epoki bieżącéj, to jest, z roku łaski 1845, mówię: tysiąc ośmset cztérdziestego trzeciego.
Oto dwaj pisarze, których imiona, podług słów Glücksbergowskiego Uwiadomienia, „tak zaszczytnie są znane czytającéj powszechności, że w téj materii rozciągać się nawet nie warto,” nie będąc sobie osobiście znajomi, (tak jest,