Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzeki w gorę, i doszedł aż do nowo zbudowanego mostu.
«Czułym dla serca pańskiego, dodaje diarjusz — było to widokiem, gdy chłopczynę od lat pięciu ujrzał na małym ścieku wody, kładnącego słomę, a na nią rączkami drobnemi piasek sypiącego w intencji zrobienia grobelki ułatwiającéj przejście królowi. Wszystko wszakże było w proporcji owego dziecięcia, kiedy ów ściek wody mógł być krokiem zwyczajnym przestąpiony; lecz roztropność dziecięcia tak mocno N. Pana ucieszyła, że dziecinną nagrodę osłodzić chcąc pracę robotnika, dziecku cukierków dać kazał, a ojca jego przewoźnika pieniędzmi udarował.»
Daléj do mostu przyszedłszy, król z assystującemi i wielką gromadą gminu idącego za nim, wszedł na sam most wysoki dosyć i na palach oparty. Uszli już trzecią część jego, gdy królowi zdało się, że mu się w głowie zawraca, niektórzy z przytomnych tegoż doznali, a gdy miejscowy rządzca wytłómaczył to chwianiem się palów, na których most był oparty, wszy-