Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Naruszewiczem i p. Platerem w jednym powozie, i brzegiem prawie po nad granicą Rossyjską jadąc, koło trzeciéj przybył do Wasilewszczyzny dóbr hrab. Tarnowskiego, gdzie od gospodarza i gospodyni z domu Ustrzyckiéj kasztelanki Inowłodzkiéj, serdecznie został przyjęty. Dwór tutejszy do koła otoczony wodą i wieś przy nim zabudowana ogromna leżą w głębokiéj dolinie, czyli jarze. Ta pozycja, powiada Plater, przypomina mi, com dawniéj wspomnieć omieszkał, że od Cudnowa prawie, rozległemi płaszczyznami i stepami jadąc z zadziwieniem dla nas było, żeśmy w przeciągu trzech, cztérech a czasem nawet i pięciu mil wielkich ukraińskich żadnéj nie widzieli wioski, ta zaś bezludna pustynia zdała się nam dowodem nie zamieszkałego kraju. Wprawdzie przeczyć nie można, żeby Ukraina ludniejsza być nie mogła, bo stepy okazują to jawnie, że jednak rozległe płaszczyzny są téż w wielu miejscach, jakeśmy uważali i na zimę wyorane i ścierniem pokryte, widać, że po bokach gościńca w jarach znajdują się ukryte wioski. A wsie te dla tego po dołach mieścić się zwykły, ażeby z wody i