Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gusławskiego? Szewcy i krawcy. Zresztą, jeśli chcecie, c’est pour papa, nie dla was! au nom de Dieu! Toby was odrazu najokropniej skompromitowało! le plus mauvais genre! Kogobyście tam spotkać mogli? W najlepszym razie dwóch młodych Sapiehów, którzy tam chodzą na złość nam.
Nasz zaś teatr de Société, nasz, — powtórzyła Habąkowska — dziś nie gra.
— A zatem dziś w domu siedzieć będziemy — odezwała się wojska.
— Otóż ja ci chciałam proponować, — śpiesznie podchwytując kończyła majorowa — chciałam ci proponować, gdy z moją tualetą będę gotową, abyś mi się pozwoliła odwieźć do domu. Ja będę gotową, tirée à quatre épingles, za pięć minut. Przypomnę się przy tej zręczności poczciwej Sztukamięsie, powącham waszego kwiatka i — powiem ci potem otwarcie, co i jak z nią poczynać mamy.
Jeżeli twoja kuzynka okaże się tego warta, o czem nie wątpię, to ją zaakaparujemy do nas Pod blachę i Na górę, a nie — odprawimy ją do pończochy pani kasztelanowej. Kto wie? Jeżeli ma dużo dowcipu, a Anetka ku niej nie poweźmie zazdrości, dostanie towarzyszkę, przyjaciółkę nieocenioną. Ale Anetka łatwo bywa zazdrosną, a złośliwa jest i dowcipna — bardzo! bardzo!...
Czeżewska za całą odpowiedź z uniesieniem ją uściskała, co groziło świeżo ukończonej tualecie.
— Jesteś nieocenioną! nieoszacowaną! — zawołała. — Jedź ze mną, mam powóz, zawiozę cię.
Allons donc! — trochę szepleniąc odparła pani majorowa, — ty sobie możesz swoją dryndę odprawić, a ja ci ofiaruję „mój — ekwipaż!“
Powiedziawszy to z przyciskiem, uśmiechnęła się i dygnęła.
Vous voyez! On ne se mouche pas du pied?
Wojska westchnęła.
Tymczasem niezmordowana gosposia już zabierała do kieszeni niezbędne dodatki na wyprawę do miasta: