Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dóbr ziemskich wszystkich wartość mogła natychmiast powiedzieć, nie chybiając wiele.
Można tedy się domyśleć łatwo, jak nieocenioną dla pani wojskiej Czeżewskiej była znajomość i przyjaźń z tą drogą, kochaną Jutką. Nie widziały się z sobą dosyć dawno, ale młodzieńcze stosunki są trwalsze nad inne.
Rachowała na to Czeżewska, gdy z bijącem sercem wysiadła przed wskazaną jej kamienicą i weszła na pierwsze piętro.
Tu lokaj w rodzaju liberji skromnej ale bardzo smakownej, chłopak choć go malować, oznajmił jej, że pani majorowa właśnie była przy tualecie i prosił aby była łaskawą chwileczkę poczekać w salonie, do którego natychmiast drzwi otworzył i portjerę podniósł.
Majorowa gdy była w domu, przyjmowała wszystkich wogóle, kto się tylko zgłosił, gdyż mając wielką mnogość interesów, nie mogła przewidzieć nigdy, kto, z czem i jak ważnym przychodzi. Jak jej na to czas starczył — to było tajemnicą.
Przewidująca wszystko pani wojska miała w rękawiczce na kawałeczku papieru napisane nazwisko swe i poprosiła chłopaka, aby je zaniósł swej pani. Sama wsunęła się do saloniku.
Było to maleńkie cacko, prawdziwa bombonierka, zarzucona fraszkami, pełna sprzęcików i drobnostek wytwornych. Ani na ścianach, ani przy nich, ani na posadzce prawie, miejsca kawałeczka niemi niezajętego nie było. Przybywający gość zaledwie się mógł z największą ostrożnością w tym labiryncie berżerek, etażerek, gerydoników, stołeczków, stoliczków, tabletek, półek, kanapek, koszyków przecisnąć.
Na jednej ze ścian wisiał owalny portret samej pani, gdy ta jeszcze piękną Jutką była, w białej sukience, w przejrzystej zasłonce, cudnej blondyneczki uśmiechniętej a niby smutnej, pokuśliwej, zalotnej, niebezpiecznej.
Portret malował Grassi con amore (bez przenośni) i stworzył też prawdziwe arcydzieło. Było w niem coś