Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lekko encyklopedyzmem zafarbowanych — zaprawdę w dziwnem położeniu.
Cześć dla Woltera jeszcze tu nie przebrzmiała, gdy oni przyszli jako żywe doktryn jego ofiary.
Rodziła się reakcja przeciwko reformie wprzód pożądanej, ale w młodszych pokoleniach może, bo starsze się już przerobić nie dawały. Dziwne więc anomalje musiało na każdym spotykać się kroku.
Naostatek odrobina niemieckiego świata w otoczeniu Hoyma i Koehlera z tradycjami po Fryderyku II, które były negacją wszelkich tradycyj, także w pewnej małej cząstce do składu społecznego wchodziła. Można ją było porównać do tłuszczu, który po powierzchni się unosił, nie mogąc z płynem połączyć, a nie chcąc się z nim rozstać.
Obyczaj pozostał w znacznej części stanisławowski, płochość zepsutego dworu, miejskie nawyknienia, lekceważące prawa moralne. Niżej, po wsiach staroszlachecka, rubaszna prostota poczciwa mieszkała, na samym wierzchołku nic nad pożyczaną francuszczyznę, która dawała dobry ton, choć go już we Francji samej nie było.
Horyzont, krwawemi zaciągnięty obłokami, nie dozwalał nic dojrzeć w oddaleniu, nic osnuwać na jutro. — Żyło się sobie wesoło z dnia na dzień, aby dalej do końca.
Jedni w nic już nie wierzyli, drudzy mieli wiarę w przeznaczenie, podstawy do czynu nie było, a nowi gospodarze owych Prus południowych wyglądali na załogę, mającą jutro lub pojutrze opuścić kwatery. Mała tylko gromadka ludzi poważnych, czujących, że zawsze i wszędzie pracować można i trzeba, starać się należy, obowiązki znajdą się, gdy się ich szuka, a jedno zwątpienie prowadzi do niepowrotnej zguby — krzątała się, by coś poczynać, otrząsnąć z płochego używania chwili obecnej.
W tej grupie na czele stali starzy, jak Krasicki, Staszic, Czacki, Chreptowicz, Małachowski, byli i młodsi od nich znacznie ledwie rozpoczynający życie czynne,