Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan z panów.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po zabawach tych nastąpiła chwila spoczynku i oczekiwania.
Berta złotowłosa i rodzice jej najpewniejsi byli, iż lada chwila odwiedzin, jeżeli nie matki z synem, to syna przynajmniej spodziewać się mogą na pewno.
Berta była tak zręczną, iż wiedząc o tem, że hrabia czytać lubił i dużo czytywał — mówiła wiele o książkach, do czego się przygotowała. — Wzmianka była w rozmowie o kilku, których nie znała a niby to bardzo je mieć pragnęła.
Grzeczny hrabia ofiarował się ich dostarczyć. Zdawało się, że naturalnie sam je przywiezie. Tymczasem książki te z listem bardzo grzecznym przywiózł posłaniec...
Rozmaitemi sposoby tłumaczone sobie spóźnione odwiedziny... ale tygodnie upłynęły a hrabia nie przybywał. Hrabia Wit zaczynał być niespokojny i podrażniony.
Powołano Toniego, który wprost skłamał, że wiedział o nadzwyczaj pilnej sprawie — która miała hrabiego do Warszawy powołać.
Tłumaczył go, uniewinniał, ale w duszy przeklinał. Był tak pewien powodzenia, iż mu się w głowie to pomieścić nie mogło, jak ten człowiek śmiał mu taki zawód uczynić. On i żona wściekali się. Ponieważ podsłuchano pułkownika trochę, domyślano się, iż jego wpływ wszystko popsuć musiał. Chwilami jednak jeszcze mówili sobie interesowani:
— To być nie może! on się do niej musi zwrócić!
Co się działo z hrabianką Bertą, o tem wiedziała może trochę jej najserdeczniejsza przyjaciółka, dama do towarzystwa, Madame Hausseville, dla której