Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 90 )

poprzybijanymi świeciły się lampami. Dragoni, Grenadjerowie i piechota zajmowała miejsca na wschodach i dziedzińcu, czyniąc wartę w około zamku. O trzeciej z południa licznie we wspaniałych powozach zjeżdżać się zaczęli goście, a Wojewoda Połocki z mnóstwem dworzan, wojskowych i pachołków, o szóstej dopiero wyjechał z pałacu, aby się udać do zamku. Zaledwie początek tego pocztu stanął w miejskiej bramie, na wieży Ratusza, ozdobionej Chorągwiami i Proporcami, ozwały się trąby i kotły. Postępowało dwa tysiące koni wśród miasta i zajeżdżało na zamek wśród wrzawy muzyki, a za nimi kończyli wjazd