Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 61 )

tki powywożonych sprzętów, a jesienna smutna pora dodawała posępności temu obrazowi. Przy wejściu spotkał ich Wagleer — oczy jego były w dół spuszczone, minę miał zaambarasowaną, tarł ręce i wprowadzał, wprzód baczném okiem rzucając po kątach, dziedzica do jego domu. Zdziwił się Walery widząc z ozdób i potrzeb nawet obrane pokoje, proste i niezgrabne meble zastąpiły wytworne stoły, kanapy i źwierciadła; ale był już u siebie, odzyskał kącik, który jedynie miał z całego świata, widział się w miejscu, gdzie żyli jego rodzice, gdzie się urodził, gdzie uczuł piérwszy raz boleść i roskosz — i mógłże zważać na to?